Szydełkowanie zawsze kojarzyło mi się z babcią, serwetkami i nudą. Do czasu, aż zainteresowałam się rękodziełem i natrafiłam na bransoletki szydełkowo koralikowe. Przepadłam wtedy z kretesem.
Kupiłam wszystko co jest potrzebne do stworzenia bransoletki i siedziałam godzinami w Internecie, rozgryzając tą technikę.
Dużo czasu, liczenia oczek i prób zajęło mi, żeby załapać jak przejść do drugiego okrążenia i kolejnych. Kilka razy rzucałam to wszystko w kąt, używając niecenzuralnych słów, aż pewnego pięknego dnia wszystko mi wyszło. Tak po prostu 🙂 Od tego czasu praca z szydełkiem stała się moją cudowną odskocznią od sutaszu.